TESTO DEL LIED

"Panicz i dziewczyna"
di Adam Mickiewicz (1798-1855)

1.
W gaïku zielonym dziewczę rwie jagody;
Na koniku wronym jedzie panicz młody.
I grzecznie się skłoni, i skonia zeskovzy:
Dziéwczę się zapłoni, na dół spuści oczy.
"Dziewczyno kochana, dziś na te dąbrowy
S kolegami zrana przybyłem na łowy,
I trafić nié mogę, gdzie leży miasteczko.
Wskaz, proszę, mi drogę, piękna pastereczko!
Czy prędko już z lasu ta ścieszka wywiedzie?"
"Jeszcze pan zawczasu do domu zajedzie.
Na polu wnet drzewo, koło drzewa brzozki,
Stąd droga na lewo, tam około wioski.
W górę przez zarostek, w prawo ponad rzeczką:
Tam młynek i mostek, i widać miasteczko."
Panicz podziękował, czule raczkę ścisnął,
W usta pocałował, na konika świsnął;
Siadł ostrogą spina, niewidać młodego
Westchnęła dziewczyna, ja niewiém dla czego.
2.
W gaïku zielonym dziewczę rwie jagody;
Na koniku wronym jedzie panicz młody.
I woła zdaleka: "Pokaż inną drogę;
Za wioską jest rzéka, przejechać nié mogę;
Ni mostu żadnego, ni brodu wytropić:
Chcia tażbys młode go chłopczyka utopić?"
To jedź Pan droży ną na prawo kurhanu."
"Bóg zapłać dziewczyno!" "Dziękuję waćpanu."
W las poszła drożyna, niewidać młodego:
Westchnęła dziewczyna, Oj! wiém dla czego.
3.
W gaïku zielonym dziewczę rwie jagody;
Na koniku wronym jedzie panicz młody.
I zawoła znowu: "Dziewczyno, dla Boga!
Wjechałem do rowuja każ twoja droga?
Nie jeździł w te szlaki nikt z dawnego czasu;
Chyba wieśniak jaki po drzewo do lasu.
Poluję dzień cały, koniam nie popasał,
Jeździec zadyszały, konik się zahasał.
Zsiądę i strumyka pragnienie ugasze;
Odkiełznam konika, i puszę na paszczę"
I grzecznie się skłoni i s konia zeskoczy;
Dziéwczę się zapłoni, na dół spuści oczy.
Ten milczy, ta wzdycha. Po niedługiéj chwili,
Ten glośno, ta s cicha coś z soba mówili.
Lecz że wietrzyk dmuchał w tę stronę dąbrowy,
Przetom niedosłuchał panicza rozmowy.
Lecz z oczu i z miny tom pewnie wyczytał,
Że więcéj dziewczyny o drogę niepytał.